Isuzu stworzyło prototyp swojego pierwszego elektryka. To mały wół roboczy
Isuzu to marka kojarzona z samochodami użytkowymi, żeby nie powiedzieć stworzonymi z myślą o praktyczności. Próżno szukać tutaj niesamowitych osiągów, czy wymuskanej stylistyki. Isuzu, to mały wół roboczy, który podoła każdemu zadaniu.
Szanse rynkowe Isuzu D-Max BEV
Isuzu D-Max wedle ekspertów był jednym z najchętniej kupowanych pickupów w szczególności na rynku azjatyckim. Wówczas jednak swoją efektywność i stosunkowo niewygórowaną cenę zawdzięczał ekonomicznemu dieslowi pod maską.
Japoński producent poszedł jednak o krok dalej i chcąc sprostać oczekiwaniom rynku, wypuścił elektryczną wersję D-Maxa. Specjaliści twierdzą, że to kapitalny ruch. D-Max wyprzedził nawet długo zapowiadaną i wyczekiwaną Toyotę Hilux EV i chociaż wiadomo, że może nie być tak popularny, jak Toyota, wysłał konkurencji sygnał, że nie zamierza odpuszczać pola elektrycznych pojazdów użytkowych.
Fot. isuzu.com.pl
Czy elektryczny D-Max to wciąż ten sam pickup?
Zdecydowanie Japończycy wiedzą, jak tworzyć pickupy, które wytrzymają niemalże wszystko. D-Max wyposażony został w napęd na cztery koła, realizowany przez dwa silniki elektryczne. Ma to gwarantować dobre właściwości terenowe.
90 kW przełożone zostało bezpośrednio na tylną oś, z kolei 40 kW na przednią. Daje nam to 108 Nm momentu obrotowego na przedniej osi i 217 Nm na tylnej osi. Czy to wystarczy? Zdecydowanie tak. Sumaryczna moc silników wynosić będzie 177 KM, co jest wartością zbliżoną do oferowanego obecnie diesla. Bateria o pojemności 66,9 kWh umożliwia przejechanie 300 km. Prędkość maksymalna Isuzu nie powala i wynosi 130 km/h, ale czy komukolwiek to przeszkadza?
Przeznaczenie Isuzu D-Max BEV
Isuzu doskonale wie, że ich samochód ani nie jest demonem prędkości, ani długodystansowcem. To typowy, maksymalnie praktyczny wół roboczy, który pociągnie 3,5 tonową przyczepę, pomieści wszelkie niezbędne przyrządy budowlane na obszernej pace oraz przewiezie pasażerów z punktu A do punktu B w przyzwoitym komforcie.
Spójrzcie tylko na zdjęcia producenta, które nie kryją przeznaczenia modelu D-Max. Isuzu nie mydli nam oczu twierdzeniami, że użytkowy pickup może być samochodem reprezentacyjnym. D-Max skrojony jest pod potrzeby ludzi żyjących aktywnie, wykorzystujących samochody do celów budowlanych i użytkowych, wręcz motoryzacyjnych purystów, którzy kupują samochód z myślą o użyteczności, a nie stylistyce i komforcie wyposażenia.
Być może to właśnie dlatego Isuzu nie konkuruje jeszcze z amerykańskimi legendami, ale czy w ogóle musi to robić? Zdecydowanie nie.
Fot. isuzu.com.pl
Komentarze