SpaceX, czyli kosmiczna firma Elona Muska, na dobre rozpoczęła produkcję usprawnionych i konstrukcyjnie uproszczonych silników Raptor, oznaczonych numerem 2


Chociaż Raptor V2 ma wiele wspólnego ze swoimi poprzednikami Raptor V1 i V1.5 i w większości wygląda bardzo podobnie, Elon Musk wielokrotnie powtarzał, że silnik stanowi znaczną ewolucję w stosunku do poprzednich Raptorów.

Nowa wersja silnika jest bardziej kompaktowa, czyli ma mniejszy rozmiar, jest bardziej wydajna oraz ma znacznie mniej elementów, mogących ulec awarii. Dla przykładu zredukowano znacząco liczbę kołnierzy znajdujących się na górze silnika i zastąpiono je spawami. Ogranicza to możliwość awarii podczas pracy samego silnika, a taki silnik to nie zabawka. Od jego nieprzerwanej i bezawaryjnej pracy zależy życie astronautów. Nie ma miejsca na pomyłki. W razie awarii takiego silnika i jego eksplozji, ze statku praktycznie nie byłoby co zbierać, nie mówiąc już o ludziach lecących takim statkiem.


Ogromna ilość paliwa która zgromadzona jest w zbiornikach znajdujących się praktycznie pod kapsułą z załogą, oraz ogromna ilość części z których składa się sam pojazd, bardzo radykalnie zwiększa ryzyko tego że jeden czy kilka tychże elementów może ulec awarii. W takim wypadku może dojść do wybuchu i zapłonu mieszanki paliwowej. Wtedy dla załogi praktycznie nie ma ratunku. Istnieje oczywiście system który w razie takiego zdarzenia wystrzeliwuje kapsułę z załogą, podobnie jak dzieje się to z samolotach kiedy katapultowany jest pilot, jednak czy system ten zadziała w warunkach realnego zdarzenia tak dobrze jak wykazały to testy? Tego nie wiem nikt, i dobrze jak by tak pozostało. Oby jak najmniej zdarzeń zagrażających życiu astronautów.


Źródło: Teslarati.com