Test Volvo EX30, jaki jest nowy elektryk od Volvo?
Test – Volvo EX30
Pierwsze wrażenia z jazdy nowym elektrykiem od Volvo.
Kiedy zobaczyłem po raz pierwszy na żywo to auto, nieco się zdziwiłem.
Jest małe.
Tak, kiedy na nie spojrzałem odniosłem właśnie takie wrażenie.
Kilka minut później…
Jednak nie jest takie małe. Kiedy podejdziemy bliżej i przede wszystkim, wsiądziemy do wnętrza auta, okazuje się ono całkiem przestronne.
Ok, może na wakacje czteroosobowa rodzina z bagażami nie pojedzie EX30, ale nie po to je zaprojektowano.
Ma trafić w gust młodych. A do tego, to auto zdaje się idealnie nadawać.
Zwarta bryła nadwozia, wygląd małego SUA-a, duże koła i ascetyczne wnętrze. To wszystko może się spodobać młodym (choć nie tylko) klientom, którzy lubią eko – minimalizm.
Takie właśnie odniosłem wrażenie. Minimalizm i prostota, coś w stylu Ikea (choć to nie jest moje ulubione porównanie), chyba lepiej zabrzmi, że to auto: to powiew skandynawskiego minimalizmu.
O tak, zdecydowanie lepiej...
Ascetyczne i proste wnętrze. Materiały zapewne w pełni ekologiczne, znając markę Volvo.
Przyjemne szarości, duże przeszklenia (zarówno jeśli chodzi o szyby jak i szklany dach), nieco dziwne zewnętrzne lusterka (takie bezramkowe), jednak można się do nich przyzwyczaić.
Wewnątrz:
Mamy naprawdę wygodne siedzenia, nieco zapadamy się w nie siadając na miejscu. Są miękkie i komfortowe.
Nie mamy tu przesadnej ilości ustawień fotela, raczej podstawowe (przynajmniej w tej wersji auta którą dostałem na weekend).
Deska rozdzielcza jest prosta, z pionowo ustawionym ekranem głównym (jednym, nie ma tu ekranu za kołem kierownicy, zupełnie jak w Modelu 3 Tesli).
Ekran ma dobry kontrast, obraz jest wyraźny i reaguje na dotyk szybko i bez zbędnego opóźnienia.
Poza tym mamy tu proste menu. Nieco podobne do menu Tesli. To zdecydowana zlata. Może nie tak proste jak u amerykańskiego producenta, ale jest naprawdę dobrze.
Zdecydowanie lepiej niż w menu niemieckiej konkurencji czy innych EV aut, którymi dane mi było jeździć.
Co do map, Volvo zastosowało tutaj rozwiązania Google.
Działają płynnie a obraz satelitarny wygląda całkiem dobrze.
Co prawda do opcji danych podróży, zużycia energii itd., trzeba się lekko przekopywać, ale może Volvo zmieni to w kolejnych aktualizacjach.
Kamera ułatwiająca cofanie ma również dobry i wyraźny obraz, mamy zresztą widok 360 stopni oraz odległości od przeszkód podawane w centymetrach. Wiadomo, Volvo to synonim bezpieczeństwa, zadbało więc o to abyśmy nie wjechali w ścianę własnego garażu:)
Łatwo przyszło połączenie z telefonem i słuchanie muzyki i to naprawdę na wysokim poziomie, bo do dyspozycji mamy tu zestaw Harman-Kardon. I powiem Wam, że brzmi on naprawdę dobrze, a nawet lepiej.
Jeśli chodzi o dziwne odczucia to zdecydowanie ... kierownica! Jest jakby kwadratowa. Można się do tego przyzwyczaić, ale trochę to trwa. Regulacja kierownicy jest za to dość szeroka. Zarówno jeśli chodzi o ustawienia jej wysokości jak i głębokości. To duży plus, bo można dostosować ustawienia do swoich wymagań i to dosłownie, nie idąc na kompromis. A to, jak działa kierownica w opcji o najmniejszym oporze, czyli taki super komfort, to po prostu bajka. Można kierować małym palcem, bez dwóch zdań...
Jeśli chcemy, aby auto samo się zamknęło i złożyło lusterka po naszym odejściu, musimy sobie tą opcję ustawić w menu. Inaczej auto zostanie w stanie czuwania, na zapalonych światłach i kiedy wrócicie, po prostu się zdziwicie. (całkiem jak ja😊)
Jeśli jednak ustawicie sobie, że auto ma się zamknąć i złożyć lusterka, mamy już luksus na całego i bez obaw możemy się oddalić od samochodu. Wystarczą 2-3 metry i auto się zamyka. Kiedy wracamy aby się otworzyło trzeba jednak podejść naprawdę blisko.
Co mi się podoba to przycisk otwierania klapy bagażnika.
Jest on umieszczony centralnie na klapie, bez zbędnych kombinacji. Nie schowany gdzieś od spodu, co nigdy mi się nie podobało, a jest powszechnie stosowane w autach, ale w miejscu widocznym i łatwym do użycia.
To mi się naprawdę spodobało, bo Volvo zrobiło to prosto i bez kombinowania.
Podsumowując, mamy kompaktowego w rozmiarze małego SUV-a. Dość wysoko zawieszonego. Dobrze wyciszonego z wygodnymi fotelami i sporą przestrzenią wewnątrz auta. Bagażnik niestety jest przeznaczony tylko dla dwóch moim zdaniem osób. Tak jak wspomniałem wyżej, cztery osoby plus bagaże to historia na większe rozmiarowo auto.
Poniżej możecie zobaczyć jakie wymiary ma bagażnik volvo EX30.
Zdjęcia z pomiarem wykonane w terenie, więc musicie mi wybaczyć. Wymiary jednak widać dość dobrze.
Jeśli chodzi o zawieszenie to również Volvo odrobiło prace domową. Może wielkie koła wyglądają nieco dziwnie w tak niewielkim aucie, ale spełniają wespół z zawieszeniem swoją rolę wręcz idealnie.
Auto wygłusza dziury i nierówności bardzo dobrze. Mamy tylko ciche i głuche odgłosy dochodzące z zawieszenia, ale nie są one uciążliwe. Raczej mocno wytłumione, i o to chodzi.
Ma być komfortowo i cicho. I tak właśnie jest.
Co do innych elementów auta to popracuję nad nimi przez weekend i w kolejnym tekście na temat EX30 dowiecie się zdecydowanie więcej na temat tego auta.
Auto użyczył nam na cały weekend lubelski salon tej marki czyli:
Volvo Auto Scandinavia Sp.z.o.o. Autoryzowany Dealer Volvo.
Siedziba firmy to: Konopnica 157 F, 21-030 Motycz.
Galeria zdjęć
Komentarze (2)
Ile to jest tańsze od Tesli TM3 w wersji podstawowej bo chyba mocą i wyposażeniem jest dużo słabsze jak czytam
jakieś 35 tys tansze