Najtańsze samochody elektryczne

Jeśli chodzi o model X, to zasada jest jedna - jak największy akumulator. Samochód waży ponad 2,5 tony i ma spore zużycie energii. Przy wersji 100d, później Long Range i Plaid to jest wystarczająca pojemność. Warto o tym pamiętać przy zakupie zwłaszcza starszych modeli.

Mój pierwszy elektryk. Polecam ten model!

Niestety tutaj bateria nie jest za duża. Zwłaszcza w wersji Performance będzie to odczuwalne niskim zasięgiem. Trudno jest zrobić 300 km tym modelem.

Właśnie odbyłem długą podróż tym modelem. Było naprawdę super. Pogoda paskudna 1-2 stopnie Celsjusza, wiatr i deszcz. Prawie 1100 km przejechanych w 1 dzień nawet mnie nie zmęczyło, za mocno. Model X to duże i komfortowe auto. Jedzie się wygodnie i siedzi wysoko. Dobra widoczność dzięki dużym szybom z każdej strony. Auto mega szybkie jak to Tesla, wyprzedanie to bajka. bagażniki zarówno z tyłu jak i z przodu to ogrom nad ogromami. Miejsca nie zabraknie na bank. Jednym małym minusem jest duże zużycie energii. Choć chyba trudno narzekać kiedy 2,5 tony przy prędkościach 120-150 km/h zużywa 280 Wh/km? Niby dużo, ale pamiętajmy że to elektryczny potwór na kołach. Ma ogromne możliwości, a coraz więcej stacji ładowania przy trasach, rozwiązuje problem z dużym zużyciem energii.

To niestety najstarszy i najsłabszy model X. Bardzo mały akumulator jak na takie gabaryty auta. Jeśli ktoś szuka na rynku wtórnym to musi się liczyć, że zasięg takiego auta to 200-250 km. Poza tym to standadowy X z początków produkcji.

Model X jak dla mnie to najlepszy wybór na samochód rodzinny. W zależności od wersji od 5 do 7 miejsc, megapojepny bagażnik tylny + dodatkowo bagażnik przedni. Nie ma co się obawiać drzwi Falcon - one w codziennym użytkowaniu są bardzo praktyczne - ułatwiają wsiadanie i wysiadanie, montaż fotelika, czy zapinanie dzieci w fotelikach jest dużo prostsze niż w standardowych drzwiach. Jedyny minus to delikatne zawieszenie, nie jest to samochód do ekstremalnych tras poza asfaltem, czy też jazdy na torze wyścigowym

Przejechałem tym samochodem ok 80 000 km w 3 lata więc mam troche doświadczenia. Plusy to - przestrzeń wewnątrz, w wersji 7 miejscowej naprawdę jest to 7 pełnych miejsc! - pojemność bagażników - jest full miejsca. - super widoczność dla kierowcy i pozycja za kierownicą dużo lepsza niż w Modelu S - bajeranckie falcony, które nie sprawiały problemów Minusów było kilka. Po kilkunastu tys. km wymieniałem łącznik stabilizatora, przy 40 tys km wahacz. Do tego standardowo dla tych modeli wymieniane były półośki. Przez trzy lata może dołożyłem do tego samochodu 2 tyś zł, ponieważ większość usterek była zrobiona na gwarancji. Jeśli ktoś kupuje używane Modele X, to po pierwsze niech zwróci uwagę czy przy przyspieszaniu nie są odczuwalne wibracje i hałas. Jeśli tak, to niezbędna jest wymiana półosi. To prosty temat, koszt ok 2 tys zł.

Model X to wielkie auto. Ogrom miejsca zadowoli najbardziej wybrednych. Wielki przedni bagażnik pomieści ogrom bagaży a mamy jeszcze wieku tylny bagażnik z przestrzenią dodatkową pod podłogą. Drzwi Falcon Wing Doors robią robotę i zawsze przyciągają uwagę. Jest to chyba najbardziej gadżeciarska Tesla jaką jeździłem. Minusem akurat tej wersji jest mała bateria 75 kWh. Auto jest duże i ciężkie, więc na takiej baterii możemy zrobić zaledwie 200-250 km realnie. Do tak dużego auta jak Model X najlepiej sprawdzi się największa bateria oferowana przez Teslę czyli 100 kWh.

Zawsze byłem fanem "prawdziwych" samochodów, takich co dają wibracje i brzmienie silnika. Elektryki? Eee, dla mnie to zawsze były jakieś zabawki, nie samochody. Ale z ciekawości wsiadłem do Tesli Model S i... co ja mogę powiedzieć... jestem totalnie zafascynowany. Po pierwsze, przyspieszenie. To jest coś niewiarygodnego. Naciskasz pedał i buuum, znika ci w głowie każdy stereotyp o elektrykach. Nie ma opóźnienia, nie ma czekania, jest moc. Po drugie, komfort. Wszystko tu jest zautomatyzowane i wydaje się przemyślane. Ekran w środku wygląda jak jakiś tablet z przyszłości, sterowanie jest intuicyjne, a foteliki jak z pierwszej klasy w samolocie. No i Autopilot. To nie jest jakiś tam zwykły asystent parkowania, to jest krok do jazdy autonomicznej. Pierwszy raz, jak to uruchomiłem to się wystraszyłem 😅, ale teraz? To jest to! Cóż, wygląda na to, że czas się przesiąść na prąd.

NIO to nowy gracz na europejskim rynku. Auto zrobione wręcz wzorowo, jeśli chodzi o jakość i wykonanie. Bateria 100 kWh robi robotę, mogłaby tylko nieco szybciej się ładować choć i to co jest do normalnej jazdy nawet w trasie wystarczy. Auto ma dużo miejsca i zaawansowany Soft, a najlepszą robotę robi NOMI, czyli taki śmieszny asystent jazdy. Generalnie będę śledził z uwagą tego producenta bo robi naprawdę dobrą elektromobilną robotę.